Nie zabierajmy piskląt i podlotów

Widząc małe, samotne, puchate, nie potrafiące latać pisklę na ziemi w parku, w lesie czy w ogrodzie nie zabierajmy go do domu, gdyż w większości przypadków pisklęta są pod opieką rodziców. Pozostawmy je w ich naturalnym środowisku ponieważ nasza próba pomocy może mieć dla ptaka przykre konsekwencje.

Jeżeli ptak nie jest ranny, może to być tzw. podlot, który samodzielnie opuścił gniazdo. Podlot może siedzieć na ziemi albo skakać wokoło ponieważ nie potrafi jeszcze latać. Prawdopodobnie jego rodzice, choć niewidoczni są gdzieś w pobliżu, zbierają pokarm i na pewno mają swoje dziecko na oku. Zabranie takiego ptaka z jego naturalnego środowiska znacznie obniża jego szansę na przetrwanie. Najlepszym rozwiązaniem jest wycofanie się. Nie zabierajmy podlotów z ich naturalnego środowiska. Często zwodnicze jest obserwowanie pisklęcia czy na pewno przylatują do niego dorosłe ptaki. Rodzice pisklaka, gdy widzą w pobliżu ludzi, na pewno się nie pojawią. Można wtedy odnieść błędne wrażenie, że ptak jest pozostawiony sam sobie. Jeśli już chcemy dokonać takiej obserwacji trzeba ją prowadzić z daleka, najlepiej przy użyciu lornetki.

Pisklak to nieopierzone, pokryte puchem albo pojedynczymi piórkami z zamkniętymi oczami ptaki. Jeśli znajdziemy zdrowe pisklę, a w pobliżu gniazdo – możemy z powrotem umieścić tam młode. W przypadku, kiedy pisklę posiada widoczne obrażenia, wówczas należy skontaktować się z najbliższym ośrodkiem rehabilitacji dzikich zwierząt lub weterynarzem.

– Przyroda potrafi być czasami okrutna. Należy pamiętać, że młode ptaki w naturze muszą stawić czoła wielu trudnym wyzwaniom. Tylko 30 procent ptaków śpiewających przeżywa swój pierwszy rok życia. To naturalna kolej rzeczy – tłumaczą eksperci z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków.