Deszczowa wiosna, jaką mieliśmy w tym roku, sprzyja komarom. Obfite opady deszczu w maju i w czerwcu br. niewątpliwie przyczyniły się do wzrostu liczebności i uaktywnienia się zarówno komara brzęczącego, jak i komara widliszka, które są bardzo dokuczliwe, jednak nie stanowią niebezpieczeństwa dla człowieka. Zdaniem specjalistów najlepiej trudny okres przeczekać. Nie ma bowiem skutecznej metody masowego zwalczania tych owadów.

Stosuje się wprawdzie kilka metod zwalczających zarówno larwy komara, jaki i dojrzałe osobniki, ale sposoby te mają wiele wad.

– Najtańszą i najbardziej wydajną metodą zwalczania plag komarów jest stosowanie pyretroidów, czyli syntetycznych pochodnych pyretryny – wyjaśnia prof. Stanisław Ignatowicz z Katedry Entomologii Stosowanej SGGW. – Pyretryna naturalna była składnikiem popularnego niegdyś tzw. proszku perskiego, a więc sproszkowanych kwiatostanów egzotycznych chryzantem. To były głównie koszyczki kwiatowe, w których rośliny te wytwarzały truciznę, by chronić swoje nasiona przed szkodnikami. Teraz stosuje się chemiczne odpowiedniki pyretryny. Choć są one mało szkodliwe dla ludzi, to jednak wykazują ogromną toksyczność dla ryb i bezkręgowców wodnych. Nie można tych substancji stosować przy zbiornikach i ciekach wodnych. Każdy preparat, chemiczny czy biologiczny, jest szkodliwy dla środowiska. Jego zastosowanie powoduje zwykle prawdziwą katastrofę ekologiczną na obszarze, na którym został rozpylony.

Poza tym efekt tych działań jest krótkotrwały, ponieważ trwałą ulgę nieobecności komarów zapewnia on najwyżej na dwa dni lub do najbliższego deszczu, który truciznę zmywa. Potem komary wracają. Potrafią one migrować z pomocą wiatru na odległość kilkunastu kilometrów. Środki te nadają się zatem tylko do zastosowań miejscowych, lokalnych, gdy trzeba pozbyć się komarów z domu lub gospodarstwa, a także przed imprezą masową pod gołym niebem. W innych sytuacjach ich stosowanie mija się z celem.

Decyzję o podjęciu oprysków należy podjąć w sposób bardzo rozważny, gdyż stosowane preparaty wg opinii Inspekcji Sanitarnej niszczą nie tylko dojrzałe komary, ale także inne gatunki owadów oraz ryb w stawach, co ma niewątpliwie negatywny wpływ na środowisko naturalne. Nie bez znaczenia jest również fakt, że coraz więcej ludzi choruje na różnego rodzaju alergie, a dokonanie oprysków środkami chemicznymi z pewnością utrudniłoby im codzienne funkcjonowanie. Znaczne problemy zdrowotne wystąpiłyby również u ludzi chorujących na astmę.

Ewentualna decyzja o dokonaniu oprysków musiałaby być decyzją kompleksową, podjętą przez wszystkie ościenne miasta, gdyż dokonanie oprysków wybiórczo nie przyniesie długotrwałego efektu.

Nawet w 2010 roku po powodziach w naszym regionie Wojewoda Śląski w porozumieniu ze Śląskim Powiatowym Inspektorem Sanitarnym nie podjął decyzji o odkomarzaniu, biorąc pod uwagę jego negatywne skutki dla człowieka, jak również dla środowiska.